poniedziałek, 7 listopada 2011

Szpital cz I :(

Więc tak 20 października znalazłam się w szpitalu. Usg nic nie wykazało, na pustym pęcherzu także nic. Na oddziele hirurgicznym wylądowałam popołudniu, tam porobili mi badania dotyczące diagnozy. Kolejne usg wykazało zapalenie wyrostka robaczkowego, niestety nie podjeli się operacji gdyż na takim etapie mozna go wyleczyć. Zbliżał się 21 październik i  popołudniu okazało się jednak że idę na stół operacyjny, pamiętam że zakładali mi maskę a potem obudziłam się spowrotem na sali. W pierwszej dobie po operacji nie mogłam nic jeść ani pić, w drógiej dobie dostałam cherbatę i piłam wodę mineralną. Trzecia doba była najlepsza ponieważ po 4 dniach mogłam zjeść zupę mleczną. Kolejne dni były coraz lepsze, do tej pory mam dietę lekkostrawną. Nie mogę nosić. W szpitalu spędziłam 8 dni, ale poznałam fajne osoby : Asię(która miała wypadek i operacje na rękę, śrubę ma w ręcę do tej pory) Olę(podjerzewali zapalenie wyrostka ale to nie to) Angelikę(również po operacji wyrostka) Emilkę(wyciągali jej drut z ręki) Iwonkę(zapalenie wyrostka) okazało się ze wyrostek teraz na modzie, nie że życzę komuś tego ale prawie każdy miał zapalenie wyrostka. Przez pokój 308 przebiło się dużo ludzi, naprawdę fajnych. Pare zdjęć ze szpitala :
Iwonka ;*** 7 lat

Emilka ;* 8 lat 
Angelika 6 lat ;*** 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz